Zmieniało się z dnia na dzień , i wszystko to dzięki jednej staruszce .
I tak mijały tygodnie , miesiące i lata ... .Mała Kate nie była już taka mała , miała wielu przyjaciół i co najważniejsze to wsparcie ... nie uczyła się najlepiej lecz przeciętnie.
Dziś Kate kończy szesnaście lat.
Kiedy dziewczyny wyszły ze szkoły jej przyjaciele zaczęli realizować imprezę niespodziankę , podszedł do niej Dylan , jej najlepszy przyjaciel
- Kate mam wielką prośbę i nie ma opcji żebyś mi odmówiła - Kate lekko zaciekawił Dylan zawsze miał wiele pomysłów ... Wszystkie zaczynały się świetnie ale kończyły nieco gorzej
- Dobra ale o co chodzi ?
- Idziemy na zakupy potem nad jezioro i idziemy do mnie
- dobra - Kate bez wahania poszła z Dylanem
Dzień mijał nie ubłaganie szybko , dziewczyna się świetnie bawiła ze swoim przyjacielem . Tak szybko zleciał czas . Gdy dwójka przyjaciół była już w domu Kate założyła nowe rzeczy które kupiła kilka godzin temu .
Gdy tylko się przebrali Dylan zaczął się wygłupiać i zaproponował jej że jego mama zrobi jej profesjonalny makijaż . Kate dziwnym cudem się zgadzała na wszystko co Dylan jej proponował (bez skojarzeń zboczury jedne -.-)
Piękna szesnastolatka , ubrana w przepiękne ciuchy i z profesjonalnym makijażem została zabrana do pizzerii niczego się nie domyślała nawet zapomniała o swoich urodzinach !
Kiedy już dojechali na miejsce , weszli do lokalu wszyscy jej przyjaciele wykrzyczeli NIESPODZIANKA
W oczach nastolatki pojawiły się łzy szczęścia .
Nie mogła wydusić ani jednego słowa .
N imprezie była też staruszka która się nią opiekowała . Starsza pani złożyła życzenia dała prezent i odeszła .
Prezentem były klucze do własnego mieszkania i wielka ilość pieniędzy . Nastolatka domyśliła się że coś jest nie tak gdy wybiegła z lokalu zauważyła karetkę która zabiera jej przyszywaną ciocię .
Wszystko to zmieniło nastrój imprezy. Z Kate do szpitala pojechali tylko Dylan i Alis .
Niestety Kate i ich przyjaciół zastała nie miła wiadomość.... Ciocia dostała zawału umarła na stole operacyjnym.
Resztę wieczoru Kate spędziła tylko w towarzystwie tej dwójki . Byli dla niej jak brat i siostra .... Właściwie to tata i mama bo byli od niej starsi .
Kate bała się że zamieszka w domu dziecka więc szybko pojechali do nowego domu Kate i się nią zaopiekowali .
Łączna liczba wyświetleń
wtorek, 22 maja 2012
sobota, 5 maja 2012
Smak zemsty cz.1
Kiedyś żyła sobie dziewczynka o imieniu Kate ....
Lekko blada z lekkimi rumieńcami na polikach i z długimi lekko falowanymi ciemnymi włosami oraz brązowymi oczami... Znała na wylot cierpienie, złość, nienawiść... Pragnęła poznać tylko smak zemsty.
Gdy miała 8 lat na jej oczach zabito matkę, ojca i pięcio miesięcznego brata.
Nie miala gdzie się podziać. W mieście nie miała żadnej rodziny, a bała się, że zabójcy rodziców i brata będą chcieli wrócić i ją też pozbawić życia.
Nikt jej nie pomagał, sama musiała jakoś sobie radzić. Wiosną, latem i jesienią sprzedawała kwiatki które udało jej się urwać z ogrodów, a zimą najzywaczajniej w świecie żebrała.
I tak mijały dni, tygodnie i miesiące.
Pewna starsza pani cały czas się jej przyglądała... Można powiedzieć, że śledziła małą.
Któregoś dnia odważyła się i podeszła do dziewczynki. Pani wyglądała na 60 lat. Było dosyć ciemno i późno a Starsza Pani nie widziała za dobrze...
- Pomogłabyś mi dojść do domu ? - dziewczynka lekko wachając się pomogła starszej pani... Starsza kobieta była rozgadana, ciekawska, ale i troszczyła się o innych nawet o Kate... Kobieta nie namyślając się długo spytała się Kate o rodziców, bo przecież to trochę dziwne wieczór a mała dziewczynka sama na ulicy.
- Gdzie są twoi rodzice ? - dziewczynka schyliła głowę a w oczach miała łzy...
-Nie żyją... Tak jak i mój brat. - Głos małej zadrżał
- Nie wiedziałam przepraszam! Czy mogę... - dziewczynka przerwała jej.
- Jakoś mi pomóc? Nikt nie może...
- Masz kogoś tutaj?
- Nie mam nikogo i niczego... Rodziny, domu, a nawet kolegów.
- Wiesz może gdzie jest ulica Platanowa ?
- T-t-t-tak wiem... Tata mnie tam często zabierał na plac zabaw...
-Mogłabyś mnie tam odprowadzić? Wydajesz się na miłą, mądrą dziewczynkę i na pewno nie masz zamiaru mnie okraść...
- Nie należę do złodziei, ani do mądrych, a miła... To sama nie jestem pewna.
- No no.. I w dodatku skromna. Zawsze chciałam mieć dzieci, ale nigdy ich nie miałam. Gdybym miała dziecko chciałabym, żeby było takie jak ty.
- Nie ma pani pewności co do mnie. Nie zna mnie pani...
Dziewczynka podprowadziła staruszkę pod drzwi. W czasie drogi rozmawiały ze sobą jakby znały się od zawsze. Wydawało by się, że to wnuczka i babcia ... Jednak to nie tak to tylko dwie obce sobie osoby .
- Dziękuję że mnie odprowadziłaś może wejdziesz ?
- Emm, ja ? - oczy dziewczynki jakby zapromieniały.
- Tak dziecko, ty. Wejdź przecież nie masz gdzie iść .....
- No tak... Dziękuję pani! - mała była tak szczęśliwa, że miała ochotę rzucić się staruszce na szyję i obrzucić ją buziakami.
- Pani, pani... Mów mi Eliza albo ciociu!
- Dobrze ciociu - Kate zaczęła płakać. Może dlatego, że dawno nikt nie był dla niej, aż tak miły?
Od tego momentu życie małej dziewczynki zaczęło się zmieniać...
Lekko blada z lekkimi rumieńcami na polikach i z długimi lekko falowanymi ciemnymi włosami oraz brązowymi oczami... Znała na wylot cierpienie, złość, nienawiść... Pragnęła poznać tylko smak zemsty.
Gdy miała 8 lat na jej oczach zabito matkę, ojca i pięcio miesięcznego brata.
Nie miala gdzie się podziać. W mieście nie miała żadnej rodziny, a bała się, że zabójcy rodziców i brata będą chcieli wrócić i ją też pozbawić życia.
Nikt jej nie pomagał, sama musiała jakoś sobie radzić. Wiosną, latem i jesienią sprzedawała kwiatki które udało jej się urwać z ogrodów, a zimą najzywaczajniej w świecie żebrała.
I tak mijały dni, tygodnie i miesiące.
Pewna starsza pani cały czas się jej przyglądała... Można powiedzieć, że śledziła małą.
Któregoś dnia odważyła się i podeszła do dziewczynki. Pani wyglądała na 60 lat. Było dosyć ciemno i późno a Starsza Pani nie widziała za dobrze...
- Pomogłabyś mi dojść do domu ? - dziewczynka lekko wachając się pomogła starszej pani... Starsza kobieta była rozgadana, ciekawska, ale i troszczyła się o innych nawet o Kate... Kobieta nie namyślając się długo spytała się Kate o rodziców, bo przecież to trochę dziwne wieczór a mała dziewczynka sama na ulicy.
- Gdzie są twoi rodzice ? - dziewczynka schyliła głowę a w oczach miała łzy...
-Nie żyją... Tak jak i mój brat. - Głos małej zadrżał
- Nie wiedziałam przepraszam! Czy mogę... - dziewczynka przerwała jej.
- Jakoś mi pomóc? Nikt nie może...
- Masz kogoś tutaj?
- Nie mam nikogo i niczego... Rodziny, domu, a nawet kolegów.
- Wiesz może gdzie jest ulica Platanowa ?
- T-t-t-tak wiem... Tata mnie tam często zabierał na plac zabaw...
-Mogłabyś mnie tam odprowadzić? Wydajesz się na miłą, mądrą dziewczynkę i na pewno nie masz zamiaru mnie okraść...
- Nie należę do złodziei, ani do mądrych, a miła... To sama nie jestem pewna.
- No no.. I w dodatku skromna. Zawsze chciałam mieć dzieci, ale nigdy ich nie miałam. Gdybym miała dziecko chciałabym, żeby było takie jak ty.
- Nie ma pani pewności co do mnie. Nie zna mnie pani...
Dziewczynka podprowadziła staruszkę pod drzwi. W czasie drogi rozmawiały ze sobą jakby znały się od zawsze. Wydawało by się, że to wnuczka i babcia ... Jednak to nie tak to tylko dwie obce sobie osoby .
- Dziękuję że mnie odprowadziłaś może wejdziesz ?
- Emm, ja ? - oczy dziewczynki jakby zapromieniały.
- Tak dziecko, ty. Wejdź przecież nie masz gdzie iść .....
- No tak... Dziękuję pani! - mała była tak szczęśliwa, że miała ochotę rzucić się staruszce na szyję i obrzucić ją buziakami.
- Pani, pani... Mów mi Eliza albo ciociu!
- Dobrze ciociu - Kate zaczęła płakać. Może dlatego, że dawno nikt nie był dla niej, aż tak miły?
Od tego momentu życie małej dziewczynki zaczęło się zmieniać...
Subskrybuj:
Posty (Atom)